Choć jestem już w domu w uszach słyszę jeszcze ten charakterystyczny dźwięk maszynek, otaczający mnie z każdej strony. Te fale są jednak przyjemne w przeciwieństwie do dźwięku wydawanego przez narzędzie dentysty. Igła z niewiarygodną prędkością przebija skórę zostawiając pod nią barwnik. Niektórzy zaciskają zęby. Ale uwierzcie mi. Końcowe efekty są niepowtarzalne.
Panuje tu luźna, przyjazna atmosfera. Tegoroczny Festiwal Tatuażu w Łodzi odwiedziło kilkaset osób. Byłem wśród nich i ja. Wróciłem stamtąd z wyjątkowymi obrazami lecz nie na skórze, ale w karcie aparatu. I właśnie tymi obrazami chcę się z wami podzielić.